niedziela, 12 kwietnia 2009

Hallelujah

 

Dziś Wielkanoc, czyli kolejny powód do nicnierobienia i obżerania się. Ale nie martwi mnie to obżarstwo, gdyż ostatnio prowadzę aktywny tryb życia. Otóż zacząłem biegać, na razie krótkie dystanse, bo tak po zimie od razu to dużo przebiec się nie da. Stopniowo, jak kondycja będzie się poprawiała to i dystanse będą się zwiększać. Oprócz biegania, jest jeszcze kurs tańca, który co wtorek się odbywa, niestety w ten wtorek nie będzie spotkania z racji świąt. Ostatnim razem nieźle się zmachałem, bo tańczyliśmy sambę i tango, baaardzo męczące.

 

A w ostatnim poście obiecałem, że opublikuję moją twórczość, co właśnie czynię. Możliwe, że już to czytaliście, ponieważ tekst nie jest świeży i już został opublikowany w sieci kilka miesięcy temu na stronie www.hogsmeade.pl. Tekst oczywiście jest tematycznie związany z Harrym Potterem, tak jak i wcześniej wspomniana strona. Zapraszam tych co jeszcze nie czytali. do lektury mojego pierwszego drabble, voila:

Dzień po wielkiej bitwie o Hogwart i śmierci Lorda Voldemorta, Harry samotnie przemierzał skąpane w słońcu błonia. Zatracony we własnych myślach, zastanawiał się nad swoim życiem i przyszłością.
- Głupcze! Myślałeś, że mnie pokonasz? - Usłyszał tuż za sobą drwiący głos. - To był on! Ale jakim cudem żyje? Przecież wczoraj Harry widział jego martwe ciało. Nagle chłopiec zdał sobie sprawę, że zostawił różdżkę na szafce w dormitorium. Jest całkowicie bezbronny, sam na sam z Lordem Voldemortem.
To niemożliwe! - Odrzekł przełykając ślinę - sam widziałem... wszyscy widzieli jak ginąłeś.
- Nie wnikaj chłopcze, bo wsiąkniesz. To zbyt skomplikowane jak na twój ciasny umysł. Ważne jest to, że żyję i stoję tu przed tobą, zupełnie bezbronnym i osamotnionym. Bezradny i
bezbronny jak ja przez tyle lat egzystujący w albańskich puszczach. - Na wspomnienie o tych czasach, przez twarz Riddle'a przemknął ledwie zauważalny grymas. - Nadszedł czas wyrównać porachunki - rzekł do chłopca unosząc głowę i wyciągając w kierunku Harry'ego różdżkę - Tyle lat na to czekałem, i o to mój sen się spełnia. Giń Potter! Ava...- Opuścił niespodziewanie różdżkę. - To chyba jednak nie ma sensu. Rowling i tak wymyśli jakieś szczęśliwe zakończenie. - Po tych słowach spuścił głowę wyraźnie strapiony, i ruszył w kierunku lasu klnąc pod nosem.

Teraz zabieram się do napisania kolejnego drabble z pogranicza tematyki potterowskiej i twilightowskiej, taki mały misz masz.

 

Mam kilka zdjęć, które chcę Wam pokazać. Te dwa pierwsze to akurat z laboratorium surowców w chemii kosmetycznej. Doświadczenie polegało na badaniu twardości wody, ale jak było można się domyślić najtwardsza będzie kranówa, średnio twarda przegotowana a najmniej twarda destylowana czy dejonizowana, i tak rzeczywiście było.

 

IMG_0347

 

 

Zawartość erlenmajerki tej żółtej miareczkuje się mianowanym HCl-em do uzyskania koloru jak w kolbie obok. Spisuje się wartość HCl jaka zeszła i można obliczyć ile jonów magnezu i wapnia jest w wodzie. Im więcej, tym woda jest twardsza.

 

IMG_0348

Tu robiło się podobnie tylko wskaźniki były inne i oznaczało się inne jony. Może dla niektórych to brzmi jak czarna magia, ale w gruncie rzeczy to jest proste i ciekawe.

 

A tu taka mała ciekawostka:

Nie młgoem urzyiweć, że mgoę zumierzoć to co wśłaine cztyam.
Foennmnelaa moc lgudzikeo ułmsyu! Włudeg bdaań ppodzrzeynorwach na Usrniweciytee Cmabrigde, nie ma zinnaczea w jekaij keolśjcnoi lteriy unomcziesze są w swiłoe, jyeinde iottnse jset, aby piszwera i onisatta lteria błyy na wyśłaiwcm miscjeu. Rtszea mżoe być caicikłowie pnarzeszmiea, a i tak jset się w sintae pyrzatczeć tsket bez pmelrobu. Dzjiee się tak paoinweż ldzkui usmył nie cztya kdaeżj lriety po keoli lecz słwoa jkao cśłaoć. Nmietiswoae, co? No cóż, a ja zwasze małelyśem, że ogrifrtoaa jset wnżaa.
PS: Gdzieś to przeczytałem i pomyśałem, że warto to przesłac dalej. Nie znam pochodzenia tego tekstu.

 

A tu kolejne śmieszne coś. Jeżeli nie możesz tego przeczytać, to zrób “chińczyka”, czyli naciągnij lekko skórę przy oczach, i wszystko stanie się jasne.

clip_image001

Życzę wszystkim, ciepłych, pogodnych i radosnych Świąt Wielkiej Nocy!

Do zobaczenia…

niedziela, 29 marca 2009

Are we human or are we dancers?*

No właśnie teraz jakoś ta piosenka do mnie przemawia. Bo ciągle szukam odpowiedzi na pytania, które nurtują mnie już od dawien dawna, ale nie będę zanudzał Was moim bólem egzystencjalnym. Ha i nie wiem czy bardziej jestem człowiekiem czy tancerzem, bo ostatnio baaaaardzo spodobało mi się tańczenie :D

 

Muszę Wam powiedzieć, iż jestem bardzo niepocieszony, że nikt nie zgadł mojej fotozagadki. Pewnie zastanawiacie się cóż to było takiego? Spieszę z odpowiedzią. Otóż to szklane naczynie zwie się kuwetą. Tak, to jest kuweta, oczywiście nie taka kuweta co do niej koty się załatwiają. Tę kuwetę wypełnia się jakimś elektrolitem i zanuża w niej klucz i elektrody, i tak oto wszystko razem tworzy ogniwo :D Obiecuję, że następna zagadka będzie łatwiejsza. Tak czy siak pani MySia była najbliżej, ale i tak nagrody nie będzie, za mało się postaraliście (Ulka Ty to masz dziewczyno skojarzenia).

 

No i kolejny weekend dobiega końca. Mimo, że jutro mam wolne jakoś niespecjalnie jestem zadowolony. Trochę się opieprzałem, a nauki tyle na mnie czeka. Oglądałem kilka filmów, jedne były ciekawe inne mniej. Myślę, że najbardziej godny uwagi jest "Slumdog Milioner z ulicy". Film opowiada historię chłopaka, wywodzącego się ze slamsów, który wygrywa w teleturnieju w Polsce znanym jako "Milionerzy". Film jest godny obejrzenia, pomijając nawet fakt, iż zdobył 8 oscarów. Kolejnym, może mniej ambitnym filmem jaki obejrzałem był "Madagaskar 2". Można sobie poprawić humor. Ciekawe kreacje pingwinów (zwłaszcza tego co kręci z kukiełką) i króla Juliana. Oprócz filmów zacząłęm czytać po raz któryś tam "Księcia Półkrwi", trzeba do lipca sobie przypomnieć o co tam chodziło :D

 

No nie mógłbym zapomnieć o muzyce, która zawsze mi towarzyszy. Macie ss części mojej playlisty z telefonu:

 

                                                                                               IMG_0011

 

Po lewej w "nucie tygodnia", możecie pobrać piosenkę, która nie jest nowa, ale jest fajna... śmieszna. The Ting Tings- Shut Up And Let Me Go. A i niech nie zmyli nikogo ten obrazek, że niby utwór jest na serwerach plikus.pl, nie chciało mi się zmieniać i tak zostało. A piosenka jest na rapidshare :D Miłego słuchania.

 

Do usłyszenia :)

 

PS Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, to typ reakcji redoks (redox) to jest zbitek słów: redukcji i utleniania. :) pzdr Marcia :)

PS2 W następnej notce powinienem zamieścić sample mojej wesołej twórczości... jak się nie zapomnę.

 

 

*)Dla niewtajemniczonych, jest to cytat z piosenki The Killers- Human.

sobota, 21 marca 2009

Idzie wiosna... Chyba.

Tak, dzisiaj mamy pierwszy dzień astronomicznej wiosny, jednak to co widać za oknem bynajmniej nie wskazuje na to. Może i świeciło słoneczko, ale było zimno, wiało i wszędzie jest mokro ;| 

 

Mam dziś kilka zdjęć,  w tym jedno jest zagadką, i zacznę od niego:

 

IMG_0309 

 

Kto wie co to jest, i do czego służy? Podpowiem że zaczyna się na "K". Dla tego kto odgadnie, przewidziana jest atrakcyjna nagroda :D

 

 

 

Może dam od razu kolejne zdjęcie, ale najpierw króciutki opis:

Jest to aparatura do jakiejś tam destylacji, koleżanka pracowała z ową aparaturą na laboratorium z chemii organicznej (pozdrowienia dla Kaśki :))

Aparatura do destylacji

 

 

Och zapomniałbym o dniu, który ostatnio miałem okazję świętować. 19 marca, dla osób, które mnie trochę znają za pewne się kojarzą z dniem moich urodzin. Jeszcze raz pragnę podziękować wszystkim którzy pamiętali o tym dniu i życzyli mi... dobrze. Które to już urodziny to lepiej nie mówić, starość nie radość, ale pocieszam się że są starsi (pzdr. m.in. dla Pats i Emilki:D)

No i jeszcze chcę podziękować ekipie z 11 listopada za wspólne świętowanie i za tort hehe, a oto i on (prawdziwy, oryginalny, studencki tort. Mój tort!):

 

Mój tort

 

Urodzinki miałem w czwartek, a we wtorek jak co tydzień byłem na kursie tańca towarzyskiego. No i w końcu pierwszy raz się na tych zajęciach zmachałem. Uczyliśmy się obkrętków do walca angielskiego, i jak zwykle noga prawa myliła mi się z nogą lewą, chyba następnym razem podpisze sobie stopy. Mimo tego, że pamiętam, iż partner w tańcach standardowych zaczyna prawą nogą do przodu ja uparcie zaczynam lewą, ale to w trosce o stopy Emilki, która stoi po mojej prawej :D Ale to nie walc był taki męczący, a nowy taniec, którego się uczyłem. Mowa tu o jive. Dużo skakania, są obkrętki i tempo jest powalające (tańczy się do "wake me up before you go go"), seryjnie wykańcza. Aż strach pomyśleć, co to będzie jak przyjdzie czas na Rock'n'Rolla.

 

 

No to chyba na tyle, mam nadzieję, że jakoś w miarę szybko znów coś tu naskrobię.

 

 

PS

 

A może coś na temat muzyki. Polecam:

The Killers- Human

The Pussycat Dolls- Jai Ho

(więcej na moim profilu na lastfm.pl)

 

cu

czwartek, 5 marca 2009

Hmmm.... Mea culpa :(

Kurde, chyba zaniedbałem z lekka mojego blodzika (lol), ale cóż tyle miałem na głowie, i ogólnie jakoś nie miałem weny. Zatem może w skrócie napiszę co się ze mną działo od czerwca ubiegłego roku.

 

Po pierwsze, to caaaaluście niemalże wakacje spędziłem za zachodnią granicą, ciężko pracując. Pod koniec września wróciłem do kraju, i po miesięcznych zaledwie wakacjach wróciłem do dalszego zgłebiania tajników chemii. No i tak minęlo mi pół roku. Obecnie odziwo nadal studiuję tą chemię, choć powoli się odechciewa wszystkiego, z Kingą planowaliśmy już nawet wspólne samobójstwo, co by już się więcej nie uczyć. Ale chyba jesteśmy za ciency, skoro teraz piszę tego bloga, a ona w tym momencie wpieprza w domu chipsy z biedronki.

Taką mała odskocznią od uczelni jest kurs tańca towarzyskiego na który uczęszczam już od dwóch tygodni. Moją partnerką jest Emilka, której powinniście współczuć, a zwłaszcza jej stopom, które tak namiętnie i bezlitośnie depczę. Jak narazie nauczyliśmy się podstawowych kroków samby i walca angielskiego. Jeśli dobrze pójdzie to w maju będę miszczem, o ile Emilce nie amputują stóp...hmmm... zresztą to nie był by wielki problem bo kto by nie chciał ze mną tańczyć? Pewnie tłumy panien by się zgłosiło :P

Jutro cała ekipą chemików ruszamy do stolicy na targi chemiczne. Już mamy porobione zapasy, tj. chipsy z biedronki, napój z biedronki i ciastka ofc aus biedronka. Pewnie, ktoś się zdziwi, że nie planujemy pić czegoś weselszego, ale skoro na laboratoriach litrami etanol wylewamy do zlewu, to nie spodziewajcie się po nas za wiele. My nie z tych. Etanol jest dla cieniasów...

 

Dziś miałem 'tylko' laboratoriu, z chemii organicznej i laboratorium z mikrobiologi, czyli dwa najbardziej cuchnące zajęcie. Po takim dni, ubrania należy moczyć godzinami w jakichs pachniuchach, a samemu też trzeba się nieźle wymoczyć. Zrobiłem nawet dwie fotki na organicznej. Robiłem zryty z lekka preparat, bo wszyscy skończyli wcześniej, a ja sam siedziałęm ponad pół godziny w pracowni i gotowałem i sączyłem jakies pomyje. Ale wracając do zdjęc, oto pierwsze:

 

IMG_0286

A to jest aparatura do destylacji z parą wodną, która dziś stosowałem. Tam przy niebieskim wężyku stoi zlewka z browarem hihi... ale lepiej tego nie pić.

 

next:

 

IMG_0287

 

A tutaj aparatura Kaśki, ale szczerze mówiąc nie wiem do czego służy, ale who cares. Ciekawie wyglądała i tyle.

 

Nie wiem co by tu jeszcze napisać, ale mam świetny pomysł i nić nie napiszę.

Do następnego...